Wydawało mi się, że czas jest samodzielnym elementem mojego życia.Że posiada swoistą moc, rządzi światem jak chce. Przecież nie raz pocieszałam się słowami: czas jest najlepszym lekarstwem na ból duszy...Widziałam jego siłę niszczycielską lub podziwiałam, jak łagodnie się z kimś obszedł. Od pewnego czasu dopadła mnie bezsenność, którą wykorzystuję do wędrówek w "czasie." Robiłam wypady historyczne, z pokojem dziecięcym włącznie, ale wyprzedzałam również czas bieżący, chcąc rozproszyć ciemność. Było to fascynujące przeżycie. Brakowało mi tylko jednej rzeczy - kostiumów. Jeśli wyznaczam sobie czas, potrzebuję właściwego opakowania. Myślę, że z czasem i to będzie do spełnienia, bo człowiek wiele może. Zwłaszcza, gdy wyznacza sobie czas.