Każdy człowiek musi mieć swoje drzewo. Najlepiej w pobliżu, by powitać je choćby spojrzeniem. Mam je przed oknami. Strojne w liście, śniegowy puch lub rozebrane do gałęzi. Latem bogate w ptaki. To im powierzam smutki i radości, przecież są takie mocne...Dobrze byłoby zostawić swoją duszę w drzewie, zanim spotkamy się w Wielkim Dniu. Dawałabym cień, odpoczynek, a może i spokojną radość z zwyczajnego dnia. To upodobanie do drzew bierze się z Edenu, gdzie okazaliśmy słabość, zrywając owoc z drzewa poznania dobra i zła. Kiedy słyszę ich śpiew, zdrowia mi przybywa. Dotknij, obejmij - poczujesz energię. Zamknij oczy i zamień się w drzewo, poczuj swoje korzenie. Powrócisz z wewnętrznym spokojem i muzyką. Może tylko mniej słów będziesz potrzebować.