Moje muzyczne szaleństwo polega na tym,że kiedy przylgnie do mnie określony rodzaj muzyki,wy-
pełnia mnie ona po sam czubek głowy.Tę muzykę słyszę od środka i ona mną kieruje,prowadzi i
cieszy.Czuję się wtedy dużym instrumentem muzycznym.Pewnego dnia,albo pewnej godziny
po prostu odchodzi i pozostawia smutną,starą i zużytą.Dlatego nie dziwię się mojej koleżance
Justynie.Jest artystką,ma więc przyzwolenie na ekstrawagancje.Justyna potrzebuje podniet,
bodźców i to zaraz,natychmiast.Nie zdziwiłam się,kiedy ujrzałam ją w asyście muzyka amatora,z podręcznym instrumentem.Ten duet marzeń polegał na tym,że Justynie nieoczekiwanie zachcie-
wało się konkretnej melodii,a twórca improwizował.Niestety,przyszedł dzień kiedy muzyka opuściła Justynę.Każdy powrócił tam, gdzie jego miejsce w życiu.Tak bywa,kiedy muzyka przychodzi kiedy chce i jak chce.My zaś,cieszmy się chwilą muzycznego szaleństwa.
2 komentarze:
Muzyka jest częścią życia,siłą sprawczą naszych emocji.Odbieram muzykę wszystkimi zmysłami i boję się dnia,kiedy mnie opuści.
nutka
Oczywiście, że tu byłem :-)
Prześlij komentarz