
Nie szukam źródła górskiego potoku. Wystarcza mi świadomość , że ono jest. Stałe i pewne. Nie trzeba go przykładać do ucha jak muszlę. Szumi i szemrze własną melodią. Niekiedy rozbija się o skałki, kamienie lub powalone pnie świerków. Toczy się wtedy jeszcze dźwięczniej. W górach Harzu potok często miewa brązowy kolor. To torfowiska nadają barwy wód. Gdyby tak można było przysiąść i zamienić się w kamień. Trwać w potoku, poczuć na sobie ciepły języczek sarny, dotyk pióra przygodnego ptaka. Dostojnie przyglądać się zmieniającym porom roku...Może jednak lepiej poddać się ludzkim uczuciom i jego skutkom? Tak, niech świat ma swój porządek. Górski potok ma w sobie oczyszczającą moc. Usuwa niedobre myśli, wypycha brudy na boki, chłodzi i orzeźwia. Nabieram trochę mocy z górskiego potoku. Niech przejaśni myśli i przełoży w dobre słowa. Słowa , które wywołują uśmiech lub nostalgię. Tak nazwałam znajome górskie potoki w Altenau.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz