Tegoroczna, wyjątkowo śnieżna zima, dała się we znaki. Sprawiedliwie trzeba ocenić: malownicza była jak rzadko która. Tyle śniegu napadało! Pod jego ciężarem, gałęzie uginały się do samej ziemi...Każdy wolno stojący obiekt otrzymał swoją śniegową czapę. Bogactwo zimy zostało opisane i sfotografowane. Będziemy się nią chłodzić w czasie letnich upałów. Ja przypominam Koszałka Opałka. Poszukuję pierwszych oznak wiosny. Powoli, ale coraz więcej ich przybywa. Raz jest to klucz wędrownych ptaków, innym razem wesołe gwizdy kosa. Wierzby zmieniły kolor, przebiśniegi bielą się kępkami w przydomowych ogródkach. Spod śniegu wyłaniają się zielone połacie łąk. No i charakterystyczny dla przedwiośnia wylew Wisły. Moja spacerowa trasa została zalana wodą. Wybieram się sfotografować ten żywioł i zachować w albumach wiosenne podtopienia. Jeszcze kilka słów o sobie.Czuję już wiosenną radość, a więc jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
1 komentarz:
Dzisiaj spacerowałam z Mikołajem po gospodarstwie i właśnie nad naszymi łowami przeleciał klucz dzikich gęsi i taki głośny że wnuczek zainteresował sie nimi....a wiosna faktycznie blisko, mam wierzby które już puszczają pierwsze pączki, jeszcze ,żeby to słoneczko więcej świeciło....pozdrawiam EXEL
Prześlij komentarz