Blog o zwyczajnych dniach

Blog o zwyczajnych i niezwyczajnych dniach - jak to w życiu bywa.

piątek, 22 października 2010

Książka

Pisanie książek stało się modne i zobowiązujące. W zasadzie prawie każda osoba publiczna jeśli nie napisała, to z pewnością  napisze i wyda książkę. Najczęściej ma ona charakter autobiografii lub wspomnienia. Trochę przypomina  mi to Photoshopa. Wypiękniony jest tam nasz bohater do bólu...Jak przeczytam to rzadko kiedy powiem: zupełnie jakby o mnie pisano. A przecież lubimy identyfikować się z emocjami bohaterów książkowych. Bohaterów tak, ale nie herosów.Gdyby tak można było zastosować prosty zabieg: cofnij zapisz -  zobaczyłabym zupełnie inny portret. Może mniej wyrazisty, ale bardziej naturalny-ludzki. Jednym słowem, czasami łatwiej napisać książkę niż stawić czoła codziennym obowiązkom. W końcu to codzienność kreśli życie. A jeśli masz wątpliwości - napisz książkę.

czwartek, 14 października 2010

Motyli sen

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Październik okazał się łaskawszy w słoneczne dni od swojego poprzednika. Sporo czasu spędzam w plenerze i próbuję focić. Czasami odczuwam taką nagłą potrzebę wyjścia z domu w konkretne miejsce...To jest tak, jakby mnie coś prowadziło za rękę. Chwyciłam więc aparat i biegiem na skróty w kierunku Wisły. No i zatrzymałam się w zaczarowanym miejscu: skarpa z niewielkim mieszanym lasem, rozświetlona prześwitami wschodzącego słońca z lekkim zamgleniem-wbiła mnie do gleby. Zwłaszcza, że zobaczyłam złoty deszcz. Te krople wręcz mieniły się szmaragdowo. Może to  z koron drzew zlatywały, może z igieł sosny, ale były zjawiskowe...To był raj na ziemi, inny niespotykany wymiar. Może na obrazach mistrzów widywałam podobne zjawiska. Ale teraz byłam w środku, ręce mi drżą,  sięgam po aparat, nastawiam i.....porażka. Brak karty pamięciowej. Oczywiście zostawiłam w laptopie. Kiedy już się wyżaliłam przed sobą, zrozumiałam, na co chciałam się porwać. Są obrazy, których nie da się sfotografować. Zobaczyłam coś, co mogło pochodzić z mojej wyobraźni, a natura pomogła to zjawisko wydobyć. I dziękuję przypadkowi za tak szczęśliwe zakończenie. Myślę, że tak piękne widoki oglądają również motyle po nektarowym drinku.