Blog o zwyczajnych dniach

Blog o zwyczajnych i niezwyczajnych dniach - jak to w życiu bywa.

czwartek, 14 października 2010

Motyli sen

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Październik okazał się łaskawszy w słoneczne dni od swojego poprzednika. Sporo czasu spędzam w plenerze i próbuję focić. Czasami odczuwam taką nagłą potrzebę wyjścia z domu w konkretne miejsce...To jest tak, jakby mnie coś prowadziło za rękę. Chwyciłam więc aparat i biegiem na skróty w kierunku Wisły. No i zatrzymałam się w zaczarowanym miejscu: skarpa z niewielkim mieszanym lasem, rozświetlona prześwitami wschodzącego słońca z lekkim zamgleniem-wbiła mnie do gleby. Zwłaszcza, że zobaczyłam złoty deszcz. Te krople wręcz mieniły się szmaragdowo. Może to  z koron drzew zlatywały, może z igieł sosny, ale były zjawiskowe...To był raj na ziemi, inny niespotykany wymiar. Może na obrazach mistrzów widywałam podobne zjawiska. Ale teraz byłam w środku, ręce mi drżą,  sięgam po aparat, nastawiam i.....porażka. Brak karty pamięciowej. Oczywiście zostawiłam w laptopie. Kiedy już się wyżaliłam przed sobą, zrozumiałam, na co chciałam się porwać. Są obrazy, których nie da się sfotografować. Zobaczyłam coś, co mogło pochodzić z mojej wyobraźni, a natura pomogła to zjawisko wydobyć. I dziękuję przypadkowi za tak szczęśliwe zakończenie. Myślę, że tak piękne widoki oglądają również motyle po nektarowym drinku.

Brak komentarzy: