Blog o zwyczajnych dniach

Blog o zwyczajnych i niezwyczajnych dniach - jak to w życiu bywa.

wtorek, 23 września 2008

Przesłanie Ady

Każdy ma na tym świecie misję do spełnienia.Przeciętnych ludzi trzymają się typowe przesłania: być dobrą matką, żoną, mężem, cenionym pracownikiem....Nie sposób wymieniać wszystkie cnoty.Ale Ada ma uczyć miłości. Ada jest małą dziewczynką, a niejedno zlodowaciałe serce przebudziła. Bywało, że schorowane serce nie wytrzymało, nie było w stanie udźwignąć daru Ady.Teraz ciepłym tchnieniem wiatru daje znać,że jest i czuwa po drugiej stronie życia.Kiedy pierwszy raz pochyliłam się nad maleństwem,czułam jak przechodzi przeze mnie fala ciepła. Spacery z Adą, ciemną zielenią lasów-przypominały dawne,bajkowe wspomnienia: Calineczki, Alicji w krainie czarów, Śnieżki i innych bajkowych dziewczynek.Przy Adzie grzybki same do koszyka wpadały,jagódki i poziomki dzwoniły prosząc o zerwanie.Muzyka przyrody dała dobry zaczyn.Niebywała zwiewność i lekkość chodu,a także umiłowanie tańca, muzyki zdaje się być talentem.Można mieć życiowe problemy z wyborem - Ada ułatwia podjęcie decyzji zawsze właściwej. Ach,gdyby ten świat składał się z Ad,wówczas można powtarzać mocno i z przekonaniem-:"jakąż dobrą rzeczą jest życie"Szczęśliwi są Ci, którzy są z Adą, ale również Ci których Ada przeniknęła.Miłość Ady maleńką pajęczynką zatacza coraz szersze kręgi.Więc przystopuj, wyciągnij rękę,bo spotkało cię coś niezwykłego.

czwartek, 18 września 2008

Marzenia nie do spełnienia

Marzenia są dla mnie nieskończoną bajką, którą sobie opowiadam.Samoistnie zapisują się w pamięci.Początkowo przycupną w maleńkim schowku czekając na ciąg dalszy.Marzenia też marzą-nie chcą być spełnione.Kurczą się wtedy,filcują i tracą kolory.Kiedy o nich myślę pięknieją,
nabierają blasku,rozrastają się.Czuję wtedy wielkie ciepło w sobie i dobrze mi z tym. Marzenia
zbudowane są z fantazji i pyłu gwiezdnego.To my nadajemy im realny kształt:samochodu,domku,
kosztowności....w nocy wszystko obraca się w pył gwiezdny. Zostawmy marzenia w spokoju.
Nie życzmy sobie ich spełnienia. Spójrz na twarz marzyciela-odzwierciedla się w niej uśmiech
dzieciństwa.Marzenie to link do szczęścia.Nie pozwalam swoim marzeniom odejść.Są moim
najwierniejszym przyjacielem.Uzupełniamy się.Dostają smaki życia,a dają szczyptę magii,której
namiastkę, trudną do wypowiedzenia usiłowałam przekazać.

niedziela, 14 września 2008

JESIEŃ Z KASZTANAMI

Niedzielne popołudnie odsłoniło trochę błękitu przetkanego słoneczną smużką, zachęcając do spaceru. Okoliczny park zaczyna przygasać,ale kasztanowce były w bardzo dobrej formie.Pyszniły się dużymi kulami i daleko im do samodzielnego pac, pac...
Amatorów kasztanów nie brakowało.Gałązki połamane,a część strąconych kul zagubiło się w trawie.Lubię taki kasztan z kolcami ściskać w dłoni.Porządkuje myślenie i określa właściwą samoocenę.Przypomina mi rycerza w zbroi.Pod zbroją kryje się miękkie, aksamitne ubranko,a w nim wilgotne,połyskliwe kasztanowe cudeńka.Mój Boże!co się z nich nie robiło w czasach mojego dzieciństwa.....Zastępowały klocki lego z oprzyrządowaniem.W drodze powrotnej zastanawiałam się dlaczego łupinki mają kolce?W przyrodzie wszystko ma swoje miejsce i przeznaczenie.Jedyne co przychodziło do głowy związane było z ochroną.Kolce mają chronić owoc po to,by mógł spokojnie dojrzewać.Wysycić się tą niepowtarzalną,kasztanową barwą.Szanujmy więc olbrzymie, zielone serce przyrody jak powiadał mistrz słowa.

czwartek, 11 września 2008

MUZYKA JUSTYNY (10.wrzesień 2008)

Moje muzyczne szaleństwo polega na tym,że kiedy przylgnie do mnie określony rodzaj muzyki,wy-
pełnia mnie ona po sam czubek głowy.Tę muzykę słyszę od środka i ona mną kieruje,prowadzi i
cieszy.Czuję się wtedy dużym instrumentem muzycznym.Pewnego dnia,albo pewnej godziny
po prostu odchodzi i pozostawia smutną,starą i zużytą.Dlatego nie dziwię się mojej koleżance
Justynie.Jest artystką,ma więc przyzwolenie na ekstrawagancje.Justyna potrzebuje podniet,
bodźców i to zaraz,natychmiast.Nie zdziwiłam się,kiedy ujrzałam ją w asyście muzyka amatora,z podręcznym instrumentem.Ten duet marzeń polegał na tym,że Justynie nieoczekiwanie zachcie-
wało się konkretnej melodii,a twórca improwizował.Niestety,przyszedł dzień kiedy muzyka opuściła Justynę.Każdy powrócił tam, gdzie jego miejsce w życiu.Tak bywa,kiedy muzyka przychodzi kiedy chce i jak chce.My zaś,cieszmy się chwilą muzycznego szaleństwa.

wtorek, 9 września 2008

Grek Zorba (9 wrzesień 2008)

Co pewien czas odświeżam dobrze mi znane fragmenty z książki:Grek Zorba.Upewniam się po raz któryś,że wszystko ma sens, nawet jeżeli życie rozbiło się na kawałki. Zawsze znajdzie się taki klej,który poklei rozsypane cząstki. Dla mnie takim pewniakiem jest Zorba,a matka natura bywa przychylna,zwłaszcza kiedy żyjemy z nią w zgodzie.Lubię grecką muzykę,zwłaszcza Sirtaki.W młodym wieku,miałam brzoskwiniową cerę i grecki profil.Cóż...z greczynki zrobił się babojag,tak jak z czarodziejki-czarownica.Było nie było ZORBA dobrze mi robi.

poniedziałek, 8 września 2008

Jasny obraz

Po kawie poprawiła mi się perspektywa i gotowam powtarzać mój ulubiony zwrot(Colas Breugnon):"Ileż na tej kuli ziemskiej wspaniałych rzeczy,do których śmieją się oczy i wyciągają ręce".Już od dawna zauważyłam,że światło dnia ma przeogromny wpływ na moje postrzeganie świata.Lubię świt z jego przebudzaniem,ale i odchodzenie światła ma w sobie coś boskiego.Boże,ile ja czasu trwonię na obserwacji natury.Natura zaś przemijając jest bezlitosna.Wystarczy spojrzeć w lustro.

Victoria!

Już od dawna przymierzałam się do własnego blogu,ale jak to w życiu bywa,zawsze coś się działo.Potem przychodziły obiekcje typu:czy ty kobieto masz coś mądrego do powiedzenia?Ostatecznie mowa jest srebrem,a milczenie złotem...Victoria dlatego,że przestałam się zastanawiać,zwyciężyły emocje no i jest pierwszy post.Muszę trochę odsapnąć,a przynajmniej napić się kawy.