Park na Bydgoskim Przedmieściu. Są, są ptaki! Wypełniają śpiewem wszędobylską zieloność. Przy takim akompaniamencie wszystko pięknieje. Martówka marszczona wietrzykiem podobna jest do małej zatoczki.Wierzby pajacują zielonymi czuprynkami jakby brały udział w karnawałowym balu. Nowe życie zachwyca delikatnością. Pączki - już nie ścisłe, a rozchylone, z delikatnym, klejącym puszkiem. A te ku słońcu ułożone, już na poważnie uformowały się według gatunków. Powietrze też inne: górska świeżość wymieszana z ozonem. Co kilka metrów przystaję i ogarniam wszystkimi zmysłami ten kwietniowy park. Liczę kolory zieleni. Jest ich dużo, a niektóre odcienie jeszcze nie mają nazwy. Część piknikowa wymaga po zimie remontu. Śniegi poniszczyły drewniane siedziska, podłoże też należy poprawić. Błonia nadwiślańskie jak zawsze piękne. Na horyzoncie drzewa otulają się błękitną mgiełką. Latem stanowić będą ciemną linię lasu. Przednia część parku jest bardziej reprezentacyjna. Tam ogrodnik przykłada się bardziej. Alejki błyszczą czystością, ławeczki wypucowane, klomby otrzymały pierwsze sadzonki. Moja część parku mieści się na zapleczu i tylko ona się liczy. Tam rządzi natura, która pozwala mi czuć się radosnym dzieckiem natury.
Blog o zwyczajnych dniach
Blog o zwyczajnych i niezwyczajnych dniach - jak to w życiu bywa.
Witam wszystkich odwiedzających
wtorek, 20 kwietnia 2010
wtorek, 13 kwietnia 2010
10.04. 2010r.
Data w tytule mówi wszystko.Stało się. Tysiące zniczy, tysiące Polaków pod Pałacem Prezydenckim... Kolejny raz w obliczu nieszczęścia jesteśmy razem, ponad podziałami. Płaczemy nie wstydząc się łez, wspieramy w tym kruchym, ludzkim losie. Jesteśmy dla siebie braćmi i siostrami. I nawet jeżeli czas i życie otoczy ludzkie serca murem obronnym, będziemy pamiętać, że gdzieś głęboko w nas, drzemią najpiękniejsze człowiecze cechy i odruchy. Szkoda tylko, że potrzebujemy Dzwonu Zygmunta, by zbudził nas ze snu.
sobota, 3 kwietnia 2010
Internetowe znajomości
Nawiązywanie znajomości nie nastręcza większych trudności. Zawsze znajdzie się ktoś do pogadania, a jeszcze chętniej do flirtowania. Anonimowość sprzyja rozmowie, a brak kontroli powoduje, że kreujemy siebie na potrzeby chwili. Zaspakajamy swoje potrzeby byle jak i z byle kim. A w internecie sporo jest różnorakiej patologii. Skype zaśmiecany jest propozycjami neurasteników i dewiantów...Jestem ostrożna, a w internetowe przyjaźnie nie wierzę. Część osobników chce zwyczajnie odreagować lub nadmuchać balonik własnego ego. Wygrane w totolotka zdarzają się, więc i przez internet również co poniektórym uda się zamienić znajomość w udany związek. Nic jednak nie zastąpi normalnych kontaktów, a przyjaźń proszę szanownych czytelników to odpowiedzialna sprawa i trudny sprawdzian charakterów. Bylejakość wcześniej czy później zakończy się zachodem miłego słoneczka.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)