Park na Bydgoskim Przedmieściu. Są, są ptaki! Wypełniają śpiewem wszędobylską zieloność. Przy takim akompaniamencie wszystko pięknieje. Martówka marszczona wietrzykiem podobna jest do małej zatoczki.Wierzby pajacują zielonymi czuprynkami jakby brały udział w karnawałowym balu. Nowe życie zachwyca delikatnością. Pączki - już nie ścisłe, a rozchylone, z delikatnym, klejącym puszkiem. A te ku słońcu ułożone, już na poważnie uformowały się według gatunków. Powietrze też inne: górska świeżość wymieszana z ozonem. Co kilka metrów przystaję i ogarniam wszystkimi zmysłami ten kwietniowy park. Liczę kolory zieleni. Jest ich dużo, a niektóre odcienie jeszcze nie mają nazwy. Część piknikowa wymaga po zimie remontu. Śniegi poniszczyły drewniane siedziska, podłoże też należy poprawić. Błonia nadwiślańskie jak zawsze piękne. Na horyzoncie drzewa otulają się błękitną mgiełką. Latem stanowić będą ciemną linię lasu. Przednia część parku jest bardziej reprezentacyjna. Tam ogrodnik przykłada się bardziej. Alejki błyszczą czystością, ławeczki wypucowane, klomby otrzymały pierwsze sadzonki. Moja część parku mieści się na zapleczu i tylko ona się liczy. Tam rządzi natura, która pozwala mi czuć się radosnym dzieckiem natury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz