Niektóre się rumienią, inne żółkną i brązowieją. Zresztą ta feeria barw to mocne atuty jesieni. Najbardziej lubię ranne, świeże kopczyki liści pod drzewami, które niesforny wiatr ma przyjemność porozrzucać byle jak i byle gdzie. Człowiek w odróżnieniu od natury-blednie. Letnia opalenizna solidnie wyblakła i tylko pod ramiączkami mieszczą się wspomnienia lata. Niebo jest bardziej dynamiczne, przepycha obłoki na wschód, a niekiedy zawiśnie nisko nad miastem jakby chciało osiąść na dachach. W domu zapachniało suszonymi grzybami, których w tym roku dla wszystkich wystarczyło. Ja również czuję się jak pani jesień. Pogubiłam dobre emocje, odleciały wspomnienia, złote myśli ułożyły się do zimowego snu. Jedynie mgła może co nieco wyczarować, poruszyć wyobraźnią, ożywić szarość codziennych dni. Witaj Imagine!
1 komentarz:
...i gra kolorami i światłocieniem...kocham polską złotą jesień, kocham wyruszać z aparatem i uwieczniać, uwieczniać, uwieczniać :)
Prześlij komentarz