Blog o zwyczajnych dniach

Blog o zwyczajnych i niezwyczajnych dniach - jak to w życiu bywa.

niedziela, 29 maja 2011

Planeta konwalii

Mam takie miejsce, gdzie wszystkie smutki zostają zresetowane, a nowe podejście do sprawy czy problemu przybiera ludzką twarz i dobrotliwy uśmiech. To może być tylko las i tak też jest. Przedeptane ścieżki nazwałam dla porządku, a wśród nich króluje - "Planeta konwalii " Posiada owalny kształt, jest dość dobrze ukryta przed intruzami. Tak po prawdzie też jestem intruzem i zawsze uszczknę małe co nieco. Ale lubimy się, wiem o tym. Kiedy jestem na planecie konwalii, czuję się małą dziewczynką, łapczywie zbierającą te pachnidła. Układam w biało zielony bukiecik. Chcę je podarować mamie. To uczucie nigdy mnie nie opuszcza. Na konwaliowej planecie czas stanął w miejscu. I ta krótka chwila wystarcza, by beznadziejne sprawy nabrały sensu i przywróciły mnie życiu.

niedziela, 22 maja 2011

Mała rewolucja

Kiedy po tygodniowej przerwie zajrzałam na swój blog - zadrżałam. Szaro i smętnie, ani jednej fotografii. Zdjęcie profilowe znikło. Panorama Torunia otwierająca mój blog - niewidoczna. Prawdopodobnie przy regulacjach profilowych w picasie, zlikwidowałam jakąś użyteczną opcję, no i mam za swoje. Jest na to rada. Wystarczy edytować każdy post i raz jeszcze dodać fotografię. Niewdzięczna praca, ale co się nie robi dla potencjalnego czytelnika... Obiecuję codziennie nanieść po  kilka poprawek. No i tym sposobem umkną  szalone majowe dni, które miały  przynieść radość i zapomnienie. Przyznam, że przeleciała mi przez głowę, wredna myśl o likwidacji bloga, ale nie - zostaję na posterunku. Muszę wygrać wojnę z własnym lenistwem. Kto wie, może ta mała rewolucja, miała mnie spionizować?

niedziela, 1 maja 2011

Na ratunek

Człowiek musi  życie przeżyć. Ale co sprawia, że jednostka z niewiarygodnym wręcz optymizmem wiedzie swoje życie. Pracuje, zakłada rodzinę, walczy z przeciwnościami losu... Często nagina się, poddawana jest przeróżnym próbom, znosząc strach i  upokorzenia. Dopada ją lęk, niepewność, walczy z bólem i chorobą. Żeby to wszystko wytrzymać, potrzebna jest wiara. To ona przychodzi człowiekowi na ratunek. Jest jak latarnia morska - daje światło i prowadzi do celu. Wiara w celowość działania, jest gwarantem zwycięstwa. Umacniajmy ją w sobie, a bliźnim nie odbierajmy wiary, albo inaczej - nie podcinajmy skrzydeł. Wiara przenosi góry. To klucz do najcenniejszego skarbca. Do miłości. I najważniejsze: każdy człowiek jest posiadaczem takiego klucza, ale czy chce z niego skorzystać...
                                               -------------------------------------------