Złotą
polską jesień mamy już za sobą. Na bezlistnych gałęziach ostrzą dzioby
zwyczajne gawrony. Pod nogami liście już nie szeleszczą. Wiatr rozwiał je na cztery strony świata. Jesienne mgły dotykają ziemi, a
słońce patrzy przez palce. W ten listopadowy szary dzień, dzielę swoje
życie na dwie części: czas oczekiwania i czas tęsknoty. Czas oczekiwania
przepisany był młodości. Wszystko było przede mną. Piękne, wymarzone,
oczekiwane i nieznane. Życie dawało mi prezenty - tak wówczas odbierałam
wypracowane działania. Umniejszałam swój udział nie wiedzieć dlaczego.
Takie czasy. Nasze państwo najlepiej wiedziało, co komu się należy.
Celowo nie wspominam o środkowym czasie spełnienia, ponieważ mieści się w
standardzie: rodzina, dzieci, praca.
Czas tęsknoty nie jest oglądaniem się wstecz i wspominaniem. Tęsknota pozwala odkryć to, co jest najważniejsze.I tu niespodzianka.Dla mnie najważniejszy jest kolejny dzień. Za nim tęsknię i oczekuję jutra.
Czas tęsknoty nie jest oglądaniem się wstecz i wspominaniem. Tęsknota pozwala odkryć to, co jest najważniejsze.I tu niespodzianka.Dla mnie najważniejszy jest kolejny dzień. Za nim tęsknię i oczekuję jutra.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz