Życie przydzieliło mnie do zwyczajnych, codziennych zadań.Mogę siebie nazwać-przeciętnym zjadaczem chleba. Kiedy czytam lub oglądam losy wielkich ludzi,podziwiam ich bohaterstwo i zadaję pytanie:czy byłabym zdolna tak wiele poświęcić dla sprawy, idei?...Oddać życie ,bo honor i ojczyzna? Czy dzisiaj tym mrówczym dreptaniem w kółeczku codzienności ocieramy się o heroizm? Zdaję sobie sprawę,że w dzisiejszych czasach trzymanie się dekalogu, zasad, wierności-graniczy z cudem. Jeżeli będziemy ten cud pomnażać,możemy spać snem sprawiedliwych. Czy swojemu dziecku pozwoliłabym na udział w wojnie?Wyrażenie zgody, akceptacja udziału na rzecz misji jest wyrazem bohaterstwa? Czasami odnoszę wrażenie, że to chęć szybkiego wzbogacenia jest motorem naszego postępowania. Tymczasem ja -przeciętny zjadacz chleba, codziennie zdaję małe egzaminy. Wydaję rozkazy, ruszam do ataku, wygrywam lub przegrywam,jeśli nie posiadam stosownej broni. Nie chciałabym zdawać egzaminu z historii, nie miałabym pewności...Bohaterowie tę pewność posiadali.Blog o zwyczajnych dniach
Blog o zwyczajnych i niezwyczajnych dniach - jak to w życiu bywa.
Witam wszystkich odwiedzających
czwartek, 22 października 2009
Pewność
Życie przydzieliło mnie do zwyczajnych, codziennych zadań.Mogę siebie nazwać-przeciętnym zjadaczem chleba. Kiedy czytam lub oglądam losy wielkich ludzi,podziwiam ich bohaterstwo i zadaję pytanie:czy byłabym zdolna tak wiele poświęcić dla sprawy, idei?...Oddać życie ,bo honor i ojczyzna? Czy dzisiaj tym mrówczym dreptaniem w kółeczku codzienności ocieramy się o heroizm? Zdaję sobie sprawę,że w dzisiejszych czasach trzymanie się dekalogu, zasad, wierności-graniczy z cudem. Jeżeli będziemy ten cud pomnażać,możemy spać snem sprawiedliwych. Czy swojemu dziecku pozwoliłabym na udział w wojnie?Wyrażenie zgody, akceptacja udziału na rzecz misji jest wyrazem bohaterstwa? Czasami odnoszę wrażenie, że to chęć szybkiego wzbogacenia jest motorem naszego postępowania. Tymczasem ja -przeciętny zjadacz chleba, codziennie zdaję małe egzaminy. Wydaję rozkazy, ruszam do ataku, wygrywam lub przegrywam,jeśli nie posiadam stosownej broni. Nie chciałabym zdawać egzaminu z historii, nie miałabym pewności...Bohaterowie tę pewność posiadali.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Nie było mnie,teraz nadrabiam zaległości.Mam pewność-będę odradzał swojemu dziecku udziału w wojnach.Dobry temat-pozdrawiam.Witt.
Dzięki za miłe słowa-serdeczności
Też zaliczam sie do przeciętnych "zjadaczy chleba"i może jestem na co dzień bohaterką własnego losu,ale nigdy nie zgodziłabym się ,aby syn,mąż, czy wnuk, oddawali życie za inną ojczyznę../więc gdzie tu moje bohaterstwo?/EXEL
Prześlij komentarz