Blog o zwyczajnych dniach

Blog o zwyczajnych i niezwyczajnych dniach - jak to w życiu bywa.

piątek, 21 czerwca 2013

Debiutant

Kim jest debiutant, każdy wie. Zawsze chodzi o ten pierwszy raz. Spodziewamy się łagodniejszego potraktowania, pomocnej ręki, liczymy na twórczą krytykę. Z pewnością w wielu przypadkach tak bywa. Jeśli miałeś przyjemność być debiutantem na portalach literackich  - marny twój los.Harpie rozszarpią ciebie i twoje dzieło na strzępy. Żal mi tych nastoletnich poetów, ponieważ już sama chęć wyrażenia uczuć wierszem jest czynnikiem budującym. Wylewanie kubła pomyj na debiutanta jest zwyczajnym chamstwem. Wydać tomik wierszy za własne pieniądze, to bułka z masłem. Doprawdy nie ma się czym przechwalać,ale trafić z poezją do czytelników...to proszę państwa wyższa szkoła jazdy. Żeby zrozumieć tych największych krzykaczy i odstraszaczy, czytam ich wiersze, a właściwie miałki bełkot.Podziwiam wiersze (toporne niejednokrotnie) młodych ludzi, gdzie emocje splatają się z uczuciami, obserwuję ich rozwój. Niestety, ci wrażliwsi nie wytrzymują druzgoczącej krytyki wyrażonej wulgaryzmami. I o to mam ogromny żal do moderatorów, społecznych opiekunów literackich i pseudo poetów.

piątek, 31 maja 2013

Skażony wirusem



Jestem uwolnioną myślą
wiatrem i muzyką drzew
piaskiem pod powieką
z obrazem dzieciństwa
skażona wirusem piękna
mogę być wszystkim


Skażony wirusem piękna, dostrzega je w każdej grudzie ziemi. W obłoconej ścieżce z jaskrami i dziko rosnącymi bodziszkami. A zadziwienia nie mają początku i końca. Po prostu są. Przeważnie radują, ale świadomość kruchości często melancholią trwoży. Wirus piękna czyni nas wolnymi. Nie kierujemy się przyjętymi kanonami, nie nakładamy swojej formy. Może tylko mniej mówimy, ale po co, skoro muzyka gra.

sobota, 25 maja 2013

Hagada




Wyższa Szkoła Filologii Hebrajskiej w Toruniu jest jedyną tego rodzaju uczelnią w Polsce. Torunianie niejednokrotnie mieli okazję zajrzeć w jej gościnne podwoje. Toruńskie Dni Dialogu - Inny Nie Znaczy Obcy - zapraszają na III Tydzień Kultury Żydowskiej. Tym sposobem miałam nie tylko przyjemność, ale i zaszczyt gościć w Dworze Artusa na wspaniałym koncercie zespołu Hagada. Sięga on po tradycyjną, religijną muzykę żydowską. Oczywiście jestem oczarowana i zadziwia mnie własna bezbronność wobec tej muzyki. Przejrzałam sieć i zakupiłam trzy wybrane utwory. Trochę nagrałam na koncercie. Zawsze lubiłam folk żydowski, ale teraz wzięło mnie na całego.

środa, 1 maja 2013

Majówka

Maj nie zawiódł. Okazał się dość ciepłym i słonecznym dniem. Filiżanka kawy i kawałek czekoladowego ciasta ułatwiły mi drobną wycieczkę w przeszłość. Ileż tych majów poza mną i beztroskiego świętowania. Święta Pracy bez pracy nie będę obchodzić, ale flagę na balkonie wystawiam - tradycja. A więc coś pewnego i bezpiecznego, chciałoby się powiedzieć. Ale na chceniu się kończy, bo dzisiejsza rzeczywistość jest więcej niż okrutna. Może nie dla wszystkich, ale codziennie uszczupla moje marzenia, a każdy kontakt z administracją kończy się porażką. Wychodzi na to, że mam do czynienia z suchym i bezdusznym arkuszem kalkulacyjnym. Kiedy próbuję odwoływać się do zwykłych, ludzkich uczuć, pojawia się zapora o nazwie SYSTEM. I powiem, że ten system mnie zabija, ponieważ ustawia w kolejce do wszystkiego. Nawet do nieba. Omijam więc to pachnidełko szerokim łukiem i do lasu. Spotykam tam uśmiechniętych ludzi, pozdrawiamy się, pytamy o drogę i czuję się jak dawniej. Las zawsze był przyjazny nieprzystosowanym. Jeszcze teraz mam pełno zieleni pod powieką, a zawilce, przylaszczki i wonne, leśne fiołki przypominają o wiosennym cudzie. Szkoda, że majówka świadomie pozbywa się biało czerwonych kolorów. Pozostaje zielony kolor nadziei, a ta umiera ostatnia. 



poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Tyle hałasu o nic

A sprawa dotyczy drobiazgu, jakim jest umieszczenie na portalu literackim skromnego wiersza zatytułowanego:„Bezsenność.” Owa przypadłość nie jest taka straszna. Można się z nią zaprzyjaźnić i wykorzystywać nocne demony, na pisanie chociażby do szuflady. Tym razem coś z szuflady udostępniłam, by wkrótce z rozbawieniem doświadczać w komentarzach dziejów swojej mizerii. I niechby nawet tak zostało, ale wszyscy lepiej znają moje myśli i przekaz. A nawet na kanwie użytych słów i metafor, powstały ulepszone wersje. Ale to już nie moja bajka. Najbardziej zadziwiają mnie spory między komentatorami. Tu dopiero wychodzi nasza rogata dusza i charakterek. Sumując, powiem krótko - tyle hałasu o nic.


wtorek, 26 marca 2013

Drobne kłamstewka

Funkcjonowanie w dzisiejszym życiu towarzyskim ( nawet na skalę mikro) w dużej mierze opiera się na drobnych kłamstewkach. Tak bardzo dbamy o swój image, że ukrywamy wszystkie kłopotliwe prawdy. Idąc dalej, prosimy swoich bliskich oraz znajomych o przemilczanie niewygodnych okoliczności. Zobowiązuje się człowiek do milczenia i to jest proste. Ale zapytany w towarzystwie o fakty, zaczyna wić się niczym piskorz. Wykrętna odpowiedź jest rozpoznawalna, kłamstwo wśród przyjaciół nie uchodzi, a prawdziwa odpowiedź czyni z nas zdrajcę i pleciugę.
Jeśli o mnie chodzi, hołduję zasadzie, że wszystkie wypowiadane myśli i fakty mogą działać na zasadzie - przekaż dalej. Mam swoje tajemnice, które z czasem ulegają przeterminowaniu i mogą być upublicznione. Staram się nie obciążać bliźnich przestrzeganiem swoich tajemnic, bo zawsze człowiek może wyskoczyć z ukrywaną wiedzą na dany temat i kipisz gotowy.
Jeżeli zdarzy się wpadka i bez złych intencji wymknie się jedno słowo za dużo, tracisz zaufanie. Więc może jednak drobne kłamstewko?


sobota, 9 marca 2013

Zabawa w kotka i myszkę

Kiedy mamy przed komputerem wolną chwilę, oczywiście buszujemy po allegro. Kupujemy - sprzedajemy...Dla jednych to zabawa, innym zastępuje normalną pracę. Niestety, rząd nie zapewnił młodym ludziom stanowisk pracy, więc żyjemy z handlu. Oferty pochodzą z całej Polski. Jest w czym wybierać i przebierać. Osobiście, najchętniej kupuję od osób prowadzących firmy handlowe, ale zdarza mi się trafić na tak zwane okazje. Przecież wszyscy mamy w sobie żyłkę handlową. I tu zaczynają się schody. Źle powiedziałam: możemy potknąć się o schody. Po zakupie cierpliwie wyczekujemy przesyłki. Kiedy termin wydaje nam się grubo przekroczony, wysyłamy maile z zapytaniem, telefonujemy i wpadamy w panikę kiedy brak odzewu. Następnie wytaczamy ciężką artylerię. Czasami puszczają nam nerwy i zachowujemy się podobnie jak na obradach sejmowych. Wiem, że wszystkie maile, smsy i mmsy są odbierane, więc prowadzę wojnę taktyczną i na argumenty. Staram się przekazać swoją wiarę w uczciwość sprzedającego ( chociaż pierwotne intencje niekoniecznie musiały być czyste). Moja rada jest taka: nie zaczynajcie od wystawiania negatywu, bo zamykacie sobie furtkę do negocjacji. Allegro? cóż, czasami przypomina mi loterię fantową.
Kiedy odzyskam swoje łupy, prawimy sobie grzeczności,bo każdy z nas łaknie okazywania szacunku. Niezależnie czy mamy do czynienia z łobuzem, czy z zagubionym młodym człowiekiem.


poniedziałek, 25 lutego 2013

Interesowność

W zasadzie godzę się z tym, że ludzi łączy określona interesowność. Przecież dobieramy się według pewnych wspólnych cech. Zbliżają nas zainteresowania, upodobania, a nawet różnice temperamentów mogą uatrakcyjniać związek, czy znajomość. Rozumiem, że w najłagodniejszym wymiarze interesowności, oczekujemy radości w oczach osoby obdarowanej. Ale tak otwarcie stawiać sprawę, że coś za coś - to w moim kodeksie się już nie mieści. Więc trochę mnie ruszyło, kiedy jedna z bliższych koleżanek, nazwała siebie kobietą interesowną. I wtedy zauważyłam jak drobną siateczką  świadczeń owija swój świat. Zapewne uważa mnie za osobę niewdzięczną. Według jej kanonu kulturalny człowiek powinien umieć okazywać wdzięczność. Okazać tak, jak najbardziej, ale nie płacić za nią.

środa, 20 lutego 2013

Dziecięca radość

Dziecięca radość w życiu dorosłego człowieka, to rzeczywiście wielki dar. Ta radość nie ma żadnych powiązań. Żyje własnym życiem, jest czysta jak pierwszy śnieg. Tylko dzieci, spontanicznie cieszą się na widok białego puchu. Dorośli rozważają jego konsekwencje jak: odśnieżanie, trudności komunikacyjne, przewidują jego topnienie, a nawet zamartwiają się przyszłym stanem obuwia, po solankowym ataku. Takie snułam myśli idąc przez ośnieżony park -  piękny, tajemniczy, pełen cieni i księżycowego światła.Czułam wagę tej szczególnej chwili, rozlewającej się radości, wypełniającej po brzegi. Przez krótką chwilę byłam dzieckiem. Już nigdy nie pozwolę zniszczyć w sobie tej dziecięcej radości - to ona kształtuje nasze człowieczeństwo.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Aplipaplibliteblau


Kiedyś w zamierzchłych czasach, korzystałam z tej wyliczanki. Z satysfakcją bezbłędnie wymawiałam ten trudny, tajemniczy wyraz. Dzisiaj wiem, że chodzi o drzewo pokryte małymi, aż błękitnymi od swej bieli kwiatkami. Jednakowoż wyraz ten stał się  symbolem niezrozumiałych bredni. 
Obecnie coraz częściej mamy do czynienia ze skrótem myślowym, który jest źródłem wielu nieporozumień. Najlepiej uwidacznia się ten nowy schemat  w polityce. Mówimy co chcemy obrażając adwersarza, by potem wytłumaczyć się skrótem myślowym. A wyjaśnianie skrótu zajmuje niejedną debatę poselską. W wersji drukowanej byłaby to kilku stronicowa rozprawka.
Tylko dlaczego mam być ofiarą sejmowego aplipaplibliteblau?