Kiedy przemierzałam wileńskie uliczki, zrozumiałam , że jest to miasto inne od wielu innych miast.Wilno roztacza radość, napełnia serca swoim urokiem. Przyglądałam się ludziom, starając dostrzec w ich twarzach beznadzieję, którą widuję w toruńskim grodzie... daremnie. Przeglądałam setki swoich zdjęć szczelnie wypełnionych tłumem - wszystko w porządku. Skromnie, ale godnie i szczęśliwie.Więc to Wilno kochane i piękne zmienia ludzi i upodabnia do siebie.Wychowana jestem na mickiewiczowskiej epopei i kulcie Matki Boskiej Ostrobramskiej - to właśnie dodaje sił i nie trzeba się wstydzić łez jeśli Wilia jest bliższa niż Wisła.
Blog o zwyczajnych dniach
Blog o zwyczajnych i niezwyczajnych dniach - jak to w życiu bywa.
Witam wszystkich odwiedzających
środa, 28 września 2011
środa, 31 sierpnia 2011
Świat tańczy, kiedy słońce się uśmiecha.
Jest tyle miejsc magicznych na świecie. Tyle podróży dokonanych, cudów świata zaliczonych...Dla mnie największą magią jest człowiek. Z dobrocią, która zadziwia i złem, co przeraża. Może te wszystkie potworności biorą się z bezwzględności świata, który upomina się o swoje w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Kronika zbrodni - dzięki mediom - dopada nas wszędzie i o każdej porze. Gdyby tak chociaż raz na dobę, serwowano nam tylko szczęśliwe i radosne wydarzenia. W tak miłym klimacie, pomyślałabym o miłości do człowieka, o słońcu dla wszystkich znajomych i nieznajomych. Bo świat tańczy, kiedy słońce się uśmiecha.
wtorek, 9 sierpnia 2011
Przyjaźń - solą życia
O przyjaźni można nieskończenie.Im starsza tym bardziej cenna.Powiewamy nią niczym sztandarem, bo jest tego warta.W imię długoletniej przyjaźni, jesteśmy zdolni swoje potrzeby potraktować drugoplanowo.Cała reszta świata z podziwem i szacunkiem winna odnosić się do naszych przyjaciół - tego wymagamy.
Zupełnie inaczej jest w związkach małżeńskich. Długoletnie stadła skazują siebie na banicję. Może nie w znaczeniu średniowiecznym, ale mentalnie. Z przyjaciółmi toczymy intelektualne boje, w domu wymieniamy z partnerem informacje. Z czego bierze się takie lekceważenie? Kiedyś dla wybadania sprawy, podparłam się wywodem pewnego noblisty i dowiedziałam się, że głupoty mówię. No więc, w zasadzie znam odpowiedź...
czwartek, 28 lipca 2011
Deszcz
Dzisiaj przez cały dzień padał deszcz. W lipcu często tak bywa. Nawet dobrze jest pochodzić sobie w tym deszczu - jakże ciepłym...Przypominają mi się górskie trzydniówki deszczowe, z którymi trzeba było się zaprzyjaźnić i polubić. Tak pozostało do dzisiaj. Z jednym tylko dodatkiem. Deszcz wyzwala we mnie nostalgię. Przejawia się wyciszeniem, chęcią odosobnienia i tęsknotą za czymś nieokreślonym. Wszystkie niespełnione marzenia, oczekiwane nadzieje, niewypowiedziane uczucia - przypominają o sobie. Nostalgia wraz z deszczem oplata mnie , przytula jakby chciała powiedzieć: mojaś ty, mojaś...Przyjmuję to dobrodziejstwo natury i czekam na przybycie słoneczka, które rządzi światem, a ja nie przeciwstawiam się jego panowaniu.
sobota, 16 lipca 2011
Szukanie miłości
Dzisiaj nie bardzo wierzę w te poszukiwania. Moje obserwacje mówią, że panie mają swój programik poszukiwawczy, do których zaliczyć należy pieniądze, samochód, mieszkanie i inne dobra. I chyba do tych dóbr czują miłość. Tak na dobrą sprawę , nic mi do tego. Tylko po co te wielkie słowa? W imię miłości nic nie robimy. Jeśli już cokolwiek, to skutecznie niszczymy jej dobre imię. I to mnie wkurza, podpieranie się" miłością" w pragmatycznym podejściu do budowania związku. O panach nie wspominam, ponieważ to, co słyszę powoduje więdnięcie uszu...i muszę odczulać się pięknem zawartym w naturze.
poniedziałek, 4 lipca 2011
Chcemy pisać
To już dwa lata, kiedy zaczęłam pisać blogi. Początkowo pisałam o swoich emocjach, potem przyszedł czas na krótkie opowiadania. Wreszcie poszłam na głębokie wody - w kierunku poezji. Jaka byłam z siebie dumna...Kubeł lodowatej wody nie ostudził zapału. Pożegnałam się z rymami, ale chęć tworzenia pozostała. Dzisiaj dość sceptycznie podchodzę do swoich prac. Jestem zalogowana na kilku portalach literackich.Mogę porównać swoją twórczość z najlepszymi. Podziwiam talent młodych i cieszę się, że poezja żyje i żyć będzie. Tylko czasami zadaję sobie pytanie: czy nie powinnam odpuścić, czy mam prawo zaśmiecać swoim niemłodym spojrzeniem miejsce dla innych...I znam odpowiedź. Mogę, ponieważ ja też się zmieniam na lepsze. Wkraczam na inne, wyższe poziomy, podwyższam swój próg wrażliwości, co w całokształcie czyni moją osobowość uwzględnianą w życiu towarzyskim i uczuciowym.A jeśli jest to tylko moja wyimaginowana wersja, to nikomu krzywdy nie czynię.
poniedziałek, 20 czerwca 2011
Dlaczego serce drży
No właśnie, dlaczego? Siedzi w człowieku jakaś skarga, która nim miota...Przez całe życie poszukujemy miłości.Wydaje się nam , że to co najcenniejsze, jest poza domem. Może zakładamy, że najpiękniejsze jest czymś nowym, nieznanym? Mamy przecież duszę odkrywcy. Wszystkim wiadomo , że gonienie króliczka jest czymś lepszym niż złapanie. No i tak przepuszczamy dobre latka zanim doznamy olśnienia - człowiek jest skarbnicą miłości. Zaczynasz widzieć i czuć więcej, a radość z tego faktu nie tylko uspakaja, ale jednocześnie powoduje drżenia serca, bo nie jesteśmy w stanie udźwignąć tego bezmiaru szczęścia.
niedziela, 29 maja 2011
Planeta konwalii
Mam takie miejsce, gdzie wszystkie smutki zostają zresetowane, a nowe podejście do sprawy czy problemu przybiera ludzką twarz i dobrotliwy uśmiech. To może być tylko las i tak też jest. Przedeptane ścieżki nazwałam dla porządku, a wśród nich króluje - "Planeta konwalii " Posiada owalny kształt, jest dość dobrze ukryta przed intruzami. Tak po prawdzie też jestem intruzem i zawsze uszczknę małe co nieco. Ale lubimy się, wiem o tym. Kiedy jestem na planecie konwalii, czuję się małą dziewczynką, łapczywie zbierającą te pachnidła. Układam w biało zielony bukiecik. Chcę je podarować mamie. To uczucie nigdy mnie nie opuszcza. Na konwaliowej planecie czas stanął w miejscu. I ta krótka chwila wystarcza, by beznadziejne sprawy nabrały sensu i przywróciły mnie życiu.
niedziela, 22 maja 2011
Mała rewolucja
Kiedy po tygodniowej przerwie zajrzałam na swój blog - zadrżałam. Szaro i smętnie, ani jednej fotografii. Zdjęcie profilowe znikło. Panorama Torunia otwierająca mój blog - niewidoczna. Prawdopodobnie przy regulacjach profilowych w picasie, zlikwidowałam jakąś użyteczną opcję, no i mam za swoje. Jest na to rada. Wystarczy edytować każdy post i raz jeszcze dodać fotografię. Niewdzięczna praca, ale co się nie robi dla potencjalnego czytelnika... Obiecuję codziennie nanieść po kilka poprawek. No i tym sposobem umkną szalone majowe dni, które miały przynieść radość i zapomnienie. Przyznam, że przeleciała mi przez głowę, wredna myśl o likwidacji bloga, ale nie - zostaję na posterunku. Muszę wygrać wojnę z własnym lenistwem. Kto wie, może ta mała rewolucja, miała mnie spionizować?
niedziela, 1 maja 2011
Na ratunek
Człowiek musi życie przeżyć. Ale co sprawia, że jednostka z niewiarygodnym wręcz optymizmem wiedzie swoje życie. Pracuje, zakłada rodzinę, walczy z przeciwnościami losu... Często nagina się, poddawana jest przeróżnym próbom, znosząc strach i upokorzenia. Dopada ją lęk, niepewność, walczy z bólem i chorobą. Żeby to wszystko wytrzymać, potrzebna jest wiara. To ona przychodzi człowiekowi na ratunek. Jest jak latarnia morska - daje światło i prowadzi do celu. Wiara w celowość działania, jest gwarantem zwycięstwa. Umacniajmy ją w sobie, a bliźnim nie odbierajmy wiary, albo inaczej - nie podcinajmy skrzydeł. Wiara przenosi góry. To klucz do najcenniejszego skarbca. Do miłości. I najważniejsze: każdy człowiek jest posiadaczem takiego klucza, ale czy chce z niego skorzystać...
-------------------------------------------
-------------------------------------------
wtorek, 12 kwietnia 2011
Trudne słowo
Tym trudnym słowem jest zwyczajne -przepraszam. Są osoby , które nadużywają tego użytecznego wyrażenia.Posługują się nim, by zasłaniać przed niespodziewanym atakiem. Ale bywa, że taka obrona wywołuje agresję. Pokazuje nam człowieka słabego, lękliwego i nadmiernie starającego się przypodobać. Silny tego nie lubi i daje temu wyraz. Przeciwstawna do przepraszających, to grupa która nie schańbi się przeprosinami. Ma świadomość, że nie ma racji, uznaje swój błąd, ale słowa przepraszam -daremnie oczekiwać.
Fałszywa duma kieruje naszymi poczynaniami, rozdęte ego nie pozwala na pokorę, zwłaszcza gdy przeprosiny należą się kobiecie. Często odwracają kota ogonem i sami udają pokrzywdzonych. O śmieszny człowieku, jak wychowasz swoje dzieci, skoro nie potrafisz wykrzesać tego słowa-balsamu.
Fałszywa duma kieruje naszymi poczynaniami, rozdęte ego nie pozwala na pokorę, zwłaszcza gdy przeprosiny należą się kobiecie. Często odwracają kota ogonem i sami udają pokrzywdzonych. O śmieszny człowieku, jak wychowasz swoje dzieci, skoro nie potrafisz wykrzesać tego słowa-balsamu.
środa, 30 marca 2011
Chemia i co dalej?
Wszyscy dzisiaj mówimy o chemii między partnerami.Zgadzamy się, że jej istnienie gwarantuje zawrót głowy, iskrzenie, wręcz prawdziwy wybuch ognia. Podnieca i uzależnia. Dobrana para powinna mieć podobny poziom testosteronu i estrogenu. Dopiero przy takim układzie możliwa jest harmonia duchowa. Ale tak dobranych par jest zaledwie 3%. Cała reszta skazana jest wcześniej czy później na powolne wypalenie, albo upraszczając - na zwyczajne nudy. A to jest już pierwszy krok do zdrady. I co dalej? Pamiętając to cudowne drżenie serca, szukać dalej... a może zachować rozsądek i pozostać na starym lądzie? Nie potrafię dać prostej odpowiedzi. Mogę posłużyć się słowami wiersza :" jest jeszcze tyle innych spraw..."
poniedziałek, 28 marca 2011
Hak na życie
Często korzystam z prostej funkcji kopiowania. Łapię myszką za obrazek lub tekst i przyciągam na nowe miejsce. A może w życiu trzeba podobnie? Wystarcz pomyśleć, zapragnąć i przyciągnąć do siebie. Tak, wiem, słyszałam o prawie przyciągania. Jestem pewna , że od dawna podświadomie stosowałam wybrane techniki. Myślę, że to jest właśnie mój hak na życie. Przyciągam podobną sobie energię, a ona realizuje moje marzenia. Czasami muszę czekać, ale mam pewność, że doczekam pięknej chwili realizacji. A przy tym wszystkim cieszy mnie przyszły sukces i świadomość , że mam haka na życie. I to jest moja piękna droga do domu.
poniedziałek, 21 marca 2011
Pozdrawiam wiosennie
Bardzo , ale to bardzo lekceważę czytelnika, dając tak rzadkie wpisy. A przecież tyle się dzieje. Tyle nowych fascynacji...Magazynuję wrażenia niczym chomik. Aż przychodzi dzień, kiedy nagromadzone dobra przekładają się na słowa. Z kolei wydaje mi się, że słowa nie odzwierciedlają utrwalonego piękna .Mam niedosyt i poczucie małości oraz miałkości słów. Wyobraźnią widzę zapisane kartki papieru, ale słowa wypowiedziane są kanciaste i chropowate. Pewnie też macie takie stany. Dlatego lubię fotografię. Ona mówi w moim imieniu. W niej przekazuję cząstkę siebie. Pozdrawiam wiosennie.
sobota, 26 lutego 2011
Inne miasto
Inne miasto, zawsze mnie onieśmiela. Muszę poznać i oswoić się z nim. Chyba potrzebuję tego przetwarzania w myślach rzeczy znanych. Dodaje to pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa. Kiedy nie odtwarzam tego rejestru z pamięci, skrzętnie zapisuję wszystkie doznane wrażenia i jest to wspaniałe, pionierskie uczucie.
Tak więc, chodziłam mroźną, lutową niedzielą po Bydgoszczy- rejestrując nowe doznania. Mróz opustoszył ulice, jedynie tramwaj rozpychał się środkiem. Domy ukrywały swoją zawartość, a szczelnie zamknięte okna czyniły miasto cichym i wymarłym. Przez dziurawą rękawiczkę nawiewało zimne powietrze, przyspieszając decyzję naciśnięcia migawki. Ostry, lodowaty wiatr wymusił decyzję powrotu. Zawróciłam ku słońcu.
czwartek, 3 lutego 2011
Słonecznik
Wybrałam słonecznik, by na tym przykładzie snuć rozważania. Jego kwiat zwieńczony owocem w kształcie łusek, bywa imponujących rozmiarów. Może dlatego, łatwo obserwować obroty ku słońcu. Stąd i nazwa.Tak, słońce rządzi wszystkim-sol omnia regit. Wszechpotężne i czczone. W czasach starożytnych słońce było bogiem. Człowiek-zaledwie przelotny ptak na planecie Ziemia - tak jak słonecznik związany jest ze słońcem.Chwali je w poezji, o nim muzyka, pieśń...Swoje miłości nazywamy słoneczkiem i nieważne, że czasami, jak ten słonecznik, przechylamy główki w stronę innych słoneczek.
Ale Remiś nie chciał być słoneczkiem. Nie chciał być również słonecznikiem. Na swój bal bal karnawałowy wybrał strój króla. Dlaczego?- bo król rządzi słoneczkiem i słonecznikiem. Myślę , że z czasem nauczy się pokory wobec natury. Nie wszystko można ujarzmić. Cóż, Remisiowi nie wyszło rządzenie na balu. Na drugi rok chce być Baba Jagą-wierzy w moc jej czarów. I niech tak zostanie, wiara czyni cuda.
Buziak dla mojego słoneczka.środa, 26 stycznia 2011
Alinka
Ten mały szkrab ma zaledwie trzy miesiące. Dwie rzeczy mnie zadziwiają. Absolutny wstręt do smoczka, a za tym idzie odmowa picia mleka z butelki. Tak więc mama Alinki musi być w ciągłym, mlecznym pogotowiu. Drugim zadziwieniem jest rozwój mowy-a konkretnie wypowiadanie słowa: mama. Kiedy podchodzę z Alinką do dużego lustra, obserwuje bacznie swoje odbicie, robi minki i głośno się śmieje. Zupełnie mnie zawojowała ta mała dama. Dla jasności- Alinka jest moją wnuczką.
niedziela, 16 stycznia 2011
Sen o zimie
Teraz kiedy szarość i nijakość wciska się pod powieki, ja śnię o zimie. Wbrew stereotypom, biel i mróz to bardzo dynamiczne składniki. A kiedy słońce postanowi obejrzeć dzieło zimy, to masz człowieku najpiękniejszą wystawę jubilerską przed sobą. Na wciągnięcie ręki stu karatowe klejnoty prześcigają się w błyskach i migotach. Często na zdjęciach prezentujemy błękity śniegu, a eksperci przypominają, że śnieg jest biały. Jednak każdy z nas, był świadkiem modelowania kolorystyki śniegu przez słońce, które nami rządzi. Więc marzy mi się ta zima, taka jaką zapamiętałam ze swojej pierwszej czytanki, poprzez kolejne-wszystkie piękne jak ta ostatnia grudniowa. Ta na zdjęciu, to ostatnio uchwycona, już z "przecierkami", z zielonością podłoża i krzewów. Na razie musi mi wystarczyć sen o zimie, ale powrót bliski, już niebawem...
niedziela, 2 stycznia 2011
Oczekiwania
Ciągle oczekuję pięknych i godnych zachowań. Dawno temu zakwalifikowałam ludzi do grupy posłańców Boga. I do tej pory nie mogę uwolnić się od tej skazy. By zrozumieć bliźniego, próbowałam sama popełniać jakieś niecne czyny, ale było mi z tym jeszcze gorzej. Tak więc skazana jestem na alienację, ponieważ nikt z aniołem nie chce. Powinnam oglądać seriale, bo w nich można zobaczyć sporą grupę szlachetnych postaci...
Ale na co dzień nie ma lekko. Należałoby zatkać uszy by nie słyszeć, zamknąć oczy by nie widzieć i robić swoje. Można jeszcze szukać pocieszenia w poezji, ale potem życie jeszcze bardziej boli. A Wisła jak zawsze piękna.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)



