Wigilia i Święta Bożego Narodzenia od prawieków nakazują spożycie wieczerzy. I właśnie wigilijna wieczerza,zawsze budziła emocje, ponieważ wynika z radości. Radość odbieramy wszystkimi zmysłami. Boże Narodzenie to wierzchołek smaków i zapachów. Nie bez kozery mówimy-pachnie świętami. W tych świątecznych zapachach króluje piernik i korzenne przyprawy:cynamon, goździk, kardamon, gałka muszkatołowa, imbir...Wspaniałości wieczerzy dostarczane dobrymi , matczynymi rękami, na zawsze zachowały w pamięci czułość i troskę, której dzisiaj tak bardzo mi brakuje. Smaki i zapachy dzieciństwa to tajemniczy ogród. Klucz do ogrodowej furtki jest jeden, zakodowany w mojej pamięci. Mijają lata,a ja wciąż porównuję smaki i zapachy do tamtych jedynych. I nagle...Eureka!!! Przecież to ja rozdaję, dokładnie te same smaki i zapachy, doprawiam je tym, co serce dyktuje. Ten kto rozdaje, zapomina o sobie. Taka jest kolej rzeczy. My kobiety, jesteśmy nośnikami pokoleniowej kultury. Wszystkie niewyjaśnione tęsknoty i niepokoje drzemią w smakach i zapachach, które na czas wigilijnej wieczerzy przywracają nam świat dziecięcych marzeń.
Blog o zwyczajnych dniach
Blog o zwyczajnych i niezwyczajnych dniach - jak to w życiu bywa.
Witam wszystkich odwiedzających
wtorek, 30 grudnia 2008
SMAKI DZIECIŃSTWA
Wigilia i Święta Bożego Narodzenia od prawieków nakazują spożycie wieczerzy. I właśnie wigilijna wieczerza,zawsze budziła emocje, ponieważ wynika z radości. Radość odbieramy wszystkimi zmysłami. Boże Narodzenie to wierzchołek smaków i zapachów. Nie bez kozery mówimy-pachnie świętami. W tych świątecznych zapachach króluje piernik i korzenne przyprawy:cynamon, goździk, kardamon, gałka muszkatołowa, imbir...Wspaniałości wieczerzy dostarczane dobrymi , matczynymi rękami, na zawsze zachowały w pamięci czułość i troskę, której dzisiaj tak bardzo mi brakuje. Smaki i zapachy dzieciństwa to tajemniczy ogród. Klucz do ogrodowej furtki jest jeden, zakodowany w mojej pamięci. Mijają lata,a ja wciąż porównuję smaki i zapachy do tamtych jedynych. I nagle...Eureka!!! Przecież to ja rozdaję, dokładnie te same smaki i zapachy, doprawiam je tym, co serce dyktuje. Ten kto rozdaje, zapomina o sobie. Taka jest kolej rzeczy. My kobiety, jesteśmy nośnikami pokoleniowej kultury. Wszystkie niewyjaśnione tęsknoty i niepokoje drzemią w smakach i zapachach, które na czas wigilijnej wieczerzy przywracają nam świat dziecięcych marzeń.
poniedziałek, 22 grudnia 2008
BOŻE NARODZENIE
Gdy wyciągasz rękę ponad własną krzywdę i podziałami,
I gdy twoje słowa nie chcą zabijać,
Gdy spotykasz się z przyjaciółmi,
I gdy wciąż jeszcze zachwyca cię zachód słońca,
Gdy czytasz wiersze zamiast plotek,
I gdy rozśmiesza cię czasem własne lustro,
Gdy na chwilę przestajesz być racjonalnym dla Miłości,
I kiedy słuchasz zamiast pouczać,
Gdy czasem zazdrościsz ptakom,
I gdy przebaczasz wbrew sprawiedliwości,
Kiedy bliźnim jest ten,kto potrzebuje pomocy,
I gdy starasz się nadzieją osuszyć czyjeś łzy,
Gdy tańczysz,bo akurat chce ci się tańczyć,
Gdy jesteś sobą nawet wbrew sobie,
I gdy Bogu udzielasz miejsca w swoim życiu,
A człowiekowi w swoim domu,
WTEDY JEST BOŻE NARODZENIE.
Ten piękny tekst wydrukowany na kartce papieru,dostałam pocztą,przekazuję dalej wraz z najlepszymi życzeniami świątecznymi.
I gdy twoje słowa nie chcą zabijać,
Gdy spotykasz się z przyjaciółmi,
I gdy wciąż jeszcze zachwyca cię zachód słońca,
Gdy czytasz wiersze zamiast plotek,
I gdy rozśmiesza cię czasem własne lustro,
Gdy na chwilę przestajesz być racjonalnym dla Miłości,
I kiedy słuchasz zamiast pouczać,
Gdy czasem zazdrościsz ptakom,
I gdy przebaczasz wbrew sprawiedliwości,
Kiedy bliźnim jest ten,kto potrzebuje pomocy,
I gdy starasz się nadzieją osuszyć czyjeś łzy,
Gdy tańczysz,bo akurat chce ci się tańczyć,
Gdy jesteś sobą nawet wbrew sobie,
I gdy Bogu udzielasz miejsca w swoim życiu,
A człowiekowi w swoim domu,
WTEDY JEST BOŻE NARODZENIE.
Ten piękny tekst wydrukowany na kartce papieru,dostałam pocztą,przekazuję dalej wraz z najlepszymi życzeniami świątecznymi.
piątek, 12 grudnia 2008
PREZENTY ŚWIĄTECZNE
W czas Bożego Narodzenia ulegamy tradycjom. Szykujemy prezenty pod choinką.Obowiązkowo muszą być. Kiedy byłam małą dziewczynką,
oczekiwałam ich z utęsknieniem.Pamiętam wigilię w czasie której zalewałam się łzami z powodu prezentu.Otrzymałam małego murzynka, a marzyłam o białej,celuloidowej laleczce. Potem nastały prezenty praktyczne, a w okresie komunistycznej posuchy, pachnące czosnkiem pęta wiejskiej kiełbasy i pasztety z zająca. Dzisiaj ulegamy tradycji z obowiązku ,a mniej uszczęśliwiamy. Czasami kupujemy prezent z marszu, niekiedy kilka jednakowych,lub prosimy o przysługę sekretarkę. Najcenniejszy jest własnoręcznie wykonany. Ileż w nim wplecionych pięknych myśli i uśmiechów...Tak, to prawie sen. Jedynie w prezentach dopuszczalny jest przerost formy nad treścią.Przypominam sobie prezent (niekoniecznie świąteczny),który ofiarowano mi z wyrazami podziękowania typu: pani już dziękujemy...Oczywiście takiego ofiarodawcę najlepiej od razu wyprosić za drzwi.
Nie wprawiajmy prezentem w zakłopotanie, lepszy śmieszny drobiazg niż następna koszula do kolekcji. Kochając siebie, kochamy również prezenty.Są one sygnałem troski, miłości,
przyjaźni, ale nigdy i przenigdy obowiązku.
oczekiwałam ich z utęsknieniem.Pamiętam wigilię w czasie której zalewałam się łzami z powodu prezentu.Otrzymałam małego murzynka, a marzyłam o białej,celuloidowej laleczce. Potem nastały prezenty praktyczne, a w okresie komunistycznej posuchy, pachnące czosnkiem pęta wiejskiej kiełbasy i pasztety z zająca. Dzisiaj ulegamy tradycji z obowiązku ,a mniej uszczęśliwiamy. Czasami kupujemy prezent z marszu, niekiedy kilka jednakowych,lub prosimy o przysługę sekretarkę. Najcenniejszy jest własnoręcznie wykonany. Ileż w nim wplecionych pięknych myśli i uśmiechów...Tak, to prawie sen. Jedynie w prezentach dopuszczalny jest przerost formy nad treścią.Przypominam sobie prezent (niekoniecznie świąteczny),który ofiarowano mi z wyrazami podziękowania typu: pani już dziękujemy...Oczywiście takiego ofiarodawcę najlepiej od razu wyprosić za drzwi.
Nie wprawiajmy prezentem w zakłopotanie, lepszy śmieszny drobiazg niż następna koszula do kolekcji. Kochając siebie, kochamy również prezenty.Są one sygnałem troski, miłości,
przyjaźni, ale nigdy i przenigdy obowiązku.
niedziela, 7 grudnia 2008
NIE, TAK NIE MOŻE BYĆ!
W hipermarketach przedświąteczne zamieszanie. Stoiska wypełnione prezentami po brzegi.Dużo kupujących i oglądających. Ale ja zwróciłam uwagę, na skromnie ubraną,starszą panią, która przeglądała zawieszki na prezenty. Miała błyszczące oczy i wypieki na bladych policzkach. Zawieszki były gustowne, pakowane po 5 sztuk i kosztowały sześć złotych. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zawieszki "wylądowały"w kieszeni starszej pani , a ona sama truchcikiem przemieszczała się w inny punkt sali handlowej. Kwota sześciu złotych dla emeryta czy rencisty to 3 skromne obiadki. Widziałam oczami wyobraźni,jak starsza pani wypisuje czułe życzenia swoim najbliższym-dzieciom, wnukom...Nie, tak nie może być! Jedni wydają setki na zbędne duperele,a seniorom brakuje na przystrojenie skromnego prezentu? Właściciele firm zatrudniają wysokiej klasy specjalistów,by ci dopasowali się do przepisów prawnych, przysparzając firmie jeszcze większych obrotów i wszystko uchodzi bezkarnie. Mówi się z podziwem:"ten ma łeb do interesów".Łeb może ma, a ręce? Myślę, że starsza pani gorzko zapłacze z niemocy i żalu z popełnionego czynu, ale-TAK NIE MOŻE BYĆ!wtorek, 2 grudnia 2008
PIENIĄDZE
Temat znany i eksploatowany na wszelkie możliwe sposoby. Wszystko na ten temat już było.Chcę do tej wieży zwanej mamoną, dołożyć skromną prośbę: nie żałujcie środków tam, gdzie od nich zależy życie.Czasami w pobliżu, na wyciągnięcie ręki jest ktoś, komu wasz grosz pomoże podnieść się z "dna".Podarujcie mu drugie życie. I jeszcze jedno- nie należy oczekiwać wdzięczności. Okazywanie wdzięczności jest trudne i upokarzające. Wiadomo, pieniądze są środkiem nabywczym, ale radość z nabycia jest niewspółmierna do poniesionych kosztów. Gdyby tak zmierzyć ilość radości z zakupu mojego budzika w stylu retro,okazałoby się, że może być ona większa od radości z nabycia np. nowego samochodu. Wyobraźnia nie potrzebuje pieniędzy- i to jest dobre. Poezja i jej rozumienie (przeżywanie) również wyzwolona jest z pieniędzy- i to jest bardzo dobre. Na zakończenie posłużę się trochę wytartym sloganem: pieniądze szczęścia nie dają, ale uszczęśliwiają.poniedziałek, 24 listopada 2008
ŚWIAT ANIOŁÓW
Mamy teraz prawdziwy wysyp aniołów.Patronują miastom,lokalom,ozdabiają kulturalną niwę.
Jestem pewna,że nie ma domu, w którym anioł nie miałby swojego miejsca. Są naszymi dobrymi duchami,strzegą domowego ogniska i spokoju. Mamy dla nich wiele sympatii.Ostatecznie,pośredniczą między niebem a ziemią.Jesteśmy przekonani,że ułatwią nam ,bezbolesne przejście na drugą stronę.Bywają przecież symbolami piękna,dobroci,mistycyzmu i niewyjaśnionych tęsknot przypisanych człowiekowi.Anioły zawsze przywołują uśmiech. I z tym uśmiechem na ustach,
niepomni na anielskie przesłanie,krzywdzimy drugiego człowieka W codziennej gonitwie
postrzegamy anioły jako zwykłe ceramiczne figurki lub symbole.Zapychamy aniołami poezję,
teksty piosenek...a czy jesteśmy otwarci na głos tego niebiańskiego wysłannika? Czy chcemy się do nich przybliżyć?Słyszałam,że życie z aniołem jest nudne,że to diabelskie sztuczki "kręcą"mężczyzn.
Wychodzi na to,że anioły żyją swoim życiem,a ludzie swoim. Z aniołami kojarzą się nam, nasze
własne aniołki-czyli dzieci. Cóż, każdy pociąg dojeżdża do celu czyli stacji końcowej,gdzie anioły
razem z nami płakać będą.
niedziela, 23 listopada 2008
poniedziałek, 17 listopada 2008
BAGAŻ OSOBISTY
Oj!!! nazbierało się tego trochę.Czasami ugniata bolące miejsca,kiedy indziej przykłada kojący opatrunek. Bagaż ten jest moją osobistą zdobyczą-unikalną i cenną. Wszędzie wędrujemy razem. W miejscu zamieszkania zostawiam dobra materialne, czasami ulubione przedmioty:nic czego nie można by odtworzyć ,kupić. Siadam pod drzewem i smakuje owoce z osobistego bagażu.Zdarzają się cierpkie, a nawet robaczywe lata,ale mam sporo rumianych,wonnych i słodkich owoców.O jedno tylko proszę gospodarza-nie zabieraj mi pamięci. Dopóki pamięć trwa,mój osobisty bagaż pozwala cieszyć się darami.piątek, 7 listopada 2008
PACHNIDŁO PO POLSKU

Zainspirowana filmem"Pachnidło" zastanawiałam się nad zmiennością ludzkich losów i motywów.Bohater filmu wykorzystując niepospolity talent i dar,chce utrwalić zapach.Stworzyć takie pachnidło, któreuszczęśliwi ludzkość.Cel wymaga ofiar.Liczy się produkt finalny,a droga do szczęścia prowadzi przez śmierć.Pachnidło powstało. Odurzone
zapachem tłumy zobaczyły w mordercy-anioła.Niebiański zapach
manipulował tłumem do tego stopnia, że unicestwił darczyńcę. Stało się według słów: kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. Polskim
współczesnym pachnidłem jest kariera i pieniądze. Dla pachnidła poświęcamy rodzinę,przyjaciół, zasady. Zmieniamy całe życiowe credo, porzucamy dekalog.Jeżeli służymy władzy-zasłaniamy się dobrem społecznym.A że po drodze "padło" trochę emerytów i mniej ważnych ludzi pracy-
nieważne.Rodzina,dom,dzieci również nieważne.Istotne jest pachnidło.Ma służyć wszystkim.
I nie zauważysz kiedy z finezyjnego flakonika wypływać zacznie śmierdzidło, w którym zatopią się płatki wiary, nadzieji i miłości.
sobota, 1 listopada 2008
Blogowanie- Blagowanie
Kiedy zadałam sobie proste pytanie:dlaczego piszę i prowadzę blogi?-nie potrafiłam dać jednoznacznej odpowiedzi.Blog to taka niesprecyzowana postać dialogu,monologu,listu,forum...Smakuję te rzucane ziarenka,łańcuszki słów,nie myśli lecz myślątka jak je nazwała zaprzyjaźniona osoba.Tak na dobrą sprawę,prowadzę w ten sposób autoterapię.Wiadomo - przejrzałam kilkanaście innych blogów i dało się czytać tylko te,które powstawały z potrzeby podzielenia się emocjami.A więc spełniały funkcję wentyla bezpieczeństwa.Ciekawe są również te,które podpierają się poezją i to nie tylko miłosną,ale o naturze rzeczy samej.Cieszy mnie,że nie jestem w swoich potrzebach osamotniona.Wstyd się do tego przyznawać,
ale lubię czyta swoje blogi.Powracam do moich drobnych bazgrołów z
matczyną radością jak kwoka do kurcząt.Blogowanie osób znanych to zupełnie inna bajka.
Możliwe,że stanowi element reklamy,politycznej mody,możliwe że blogowanie to również i
blagowanie.Prawda to czy fałsz? Osądźcie sami.
niedziela, 26 października 2008
OSTATNI MOHIKANIN
Teoretycznie może nim zostać każdy.Płeć nie jest tu istotna.Czynnikiem decydującym jest inność od przyjętych wzorów i schematów.Ta inność-mówiąc dzisiejszym językiem musi być z górnej półki.Dotyczy wzorców zachowań i charakteru, których już nikt nie chce używać,ponieważ nie mieści się w kanonie człowieka roku 2008 i zapewne długich następnych lat.Ostatni Mohikanin to człowiek otwarty na potrzeby drugiego człowieka,przekładający dobro ogółu nad własne korzyści,prawy,szlachetny charakter.Ostatni Mohikanin to romantyczna dusza, zdolna do poświęceń,ale w walce twarda i nieustępliwa.Dwaj Ostatni Mohikanie kabaretowej kultury to starsi panowie dwaj: Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski.
Wspaniali,kochani przez publiczność, jedyni w swoim rodzaju.Odeszli-powoli zamazuje się ich portret.W Ostatniego Mohikanina trzeba wierzyć z taką samą mocą i siłą jak w Świętego Mikołaja.Kiedy wydaje się nam,że zostaniemy połknięci przez ludzkie roboty typowe dla naszego wieku, z najmniej oczekiwanej strony pojawi się wyciągnięta ręka.Będzie to na pewno ręka Ostatniego Mohikanina.
niedziela, 19 października 2008
OGNIE ŚWIĘTEGO ELMA
Nie będzie to rozprawa naukowa dotycząca tego ciekawego zjawiska akustyczno-optycznego.Po prostu zauważyłam pewne zapotrzebowanie i szalone wzięcie na taki styl życia,który przypomina to zjawisko.Dla przybliżenia dwa zdania na temat Ogni Świętego Elma.Zjawisko to występuje w postaci cichych,małych wyładowań elektrycznych.Często pojawia się w otoczeniu ostro zakończonych przedmiotów dając światło w postaci małych ogników.Pojawia się podczas pogody zapowiadając zbliżającą się burzę z piorunami.Często obserwowane przez marynarzy na statkach.Codziennie do moich drzwi pukają młodzi ludzie,rozpaleni do białości ogniami Św.
Elma.Zachowują się jak nakręcone bączki sypiąc iskry z proponowanych produktów.Można skrótowo powiedzieć,że dzisiaj wszyscy uprawiamy marketing.Opowiadamy o sukcesach,
aktywności,przygodach,barwnym serialowym życiu-miłość w domu,seks poza domem...Nawet ci inni (kiedyś normalni) deklarują chęć dokonania zmian w swoim życiu.Czy honor,zasady,godność naprawdę będą musiały zejść do podziemia? Ci inni mający jeszcze świadomość inności nazywają siebie-Ostatnim Mohikaninem.Słuchajcie nosiciele Ogni Świętego Elma.To wy zapowiadacie burzę z piorunami.Zapowiadacie i kierujecie na osoby słabsze, delikatne,wrażliwe.Ale wasz statek tonie.Można już wzywać SOS sygnałem radiowym lub optycznym ...---... Usłyszy was jedynie
OSTATNI MOHIKANIN.
niedziela, 12 października 2008
Witaj Smutku!

Witaj Smutku! ostatnio dość często się spotykamy.Może to brzmi niedorzecznie,
ale smutek jest zwiastunem radości.Smutek działa na mnie jak zraszacz.Zmusza
do analizy,oceny,a najważniejsze-wskazuje palcem,co ma być do poprawki.I to jest to małe światełko,promyczek,którego trzymam się póki sił starcza.Smutek wyzwala łagodność,zadumę,wypełnia własną muzyką.Jest powodem wzruszeń,bo ze smutku,tej dziwnej przędzy utkane są dzieła mistrzów,które przekładają się na radość.Witaj smutku,który mnie zmieniasz,dodajesz barw.Dzięki tobie wyraźniej widzę,słyszę i czuję.Smutek chodzi w parze z radością,może nie zawsze pod rękę jak stare,dobre małżeństwo,ale przeplata się jak pory roku.Życzymy sobie radosnych chwil,ale radość często oszałamia,zaciera jasność,oślepia.Szukamy więc równowagi.Natura jest godna naśladowania.Sprawia,że smutek jesieni zapowiada radosną wiosnę.Wiem,że nic odkrywczego nie wniosłam.Czasami trzeba głośno powiedzieć,że dar rozumienia rzeczy bywa radosny,a jednocześnie smutny,a może bardziej niż smutny.I ta świadomość dodaje siły,wzmacnia,pozwala zrozumieć człowieczeństwo.Więc Witaj Smutku.....
poniedziałek, 6 października 2008
Kogucik
Nie,nie będzie tu mowy o pierzastych kogucikach.Kiedy moje ucho wyłowi jakieś zabłąkane kukuryku(najczęściej na działkach),rozjaśniam się na tak miłe powitanie.Dzisiaj chcę powiedzieć o panach po sześćdziesiątce.Tak się składa, że mam możliwość obserwowania tej grupy wiekowej.Otóż w tym wieku wstępuje w nich nieprzewidywalny potencjał.Przejawia się w całkowitej przebudowie na wszystkich poziomach.Ta reinkarnacja ma szansę powodzenia wówczas,gdy zdystansujemy się do obecnej towarzyszki życia,która ma zacięcie detektywistyczne,a powinna się skupić na życiu wiecznym.Teraz KROK pierwszy:lista zakupów,a co za tym idzie-nowy wizerunek.Kupujemy w sklepach dla młodzieży.Doradcą może być tylko młoda sprzedawczyni.Przerzedzone fryzurki zakrywamy dżokejkami,do tego torba szmacianka,plecaczek,koniecznie "adidaski"KROK drugi:"schodzimy" z wagi.Najlepszą metodą okazuje się przebywanie poza domem-dostawcą kalorii.Uzupełniamy jeszcze gadżety,zmniejszamy wydatki na dom,Na odczepnego wygłaszamy orędzie na temat europejskiej cywilizacji i można jechać na zjazd kogutów do Ciechocinka.Miasto gościnne,przyjmuje nie tylko lwy salonowe,ale też zwyczajne szaraki i pieski,które zerwały się z łańcucha.Panowie!nie ubierajcie się wcudze piórka.Powieje silniejszy wietrzyk,maskarada zakończy się szybko.Chyba,że dla złudnych chwil kilku,opłaca się spalić za sobą wszystkie mosty.
czwartek, 2 października 2008
Przyjażnie i Powroty
Przyjażń w kobiecym wydaniu utożsamiana bywa z możliwością "wygadania się" o wszystkim,nie wykluczając tych najbardziej intymnych zwierzeń.Nic bardziej mylnego.Jest to coś więcej niż siostrzana miłość.Napewno są to bardzo silne więzy,gdzie odpowiedzialność i poczucie solidarności ma utrwaloną pozycję.Doskonale wiedzą o tym nasi panowie,gdyż w dyskretny sposób starają się usunąć przeciwnika z pola widzenia,zajmując zwolnione miejsce.Przyjażnie bledną i przechodzą w stan czuwania.Czekają, kiedy doznamy olśnienia,kiedy czuwanie drgnie,przeciągnie się i jeszcze boleśniej uświadomi nam poczucie osamotnienia.Odtwarzamy tę przyjażń w sercu po wielekroć i w pewnym momencie znowu poczujemy ten żar.Odradzamy się w nim, wysyłamy sygnały jak tonący statek.Powroty są radosne i wiosenne.Mamy już pewne doświadczenie życiowe i potrafimy dobrać właściwe miejsce na przyjażń,często równorzędne.Tym razem panowie nic z waszej dyplomacji.
Żeby wrócić po latach do starej przyjażni,należy się przygotować.Mieć w sobie drobinki samotności,iskierki nadziei oraz gotowość.Wtedy jak dwie brakujące części puzli-dopasujemy się.Nie zamartwiaj się kiedy w przyjażni pozostaniemy chmurkami mknącymi po niebie.Widać-jeszcze nie czas.NAJWAŻNIEJSZE,ŻE JESTEŚ.
Żeby wrócić po latach do starej przyjażni,należy się przygotować.Mieć w sobie drobinki samotności,iskierki nadziei oraz gotowość.Wtedy jak dwie brakujące części puzli-dopasujemy się.Nie zamartwiaj się kiedy w przyjażni pozostaniemy chmurkami mknącymi po niebie.Widać-jeszcze nie czas.NAJWAŻNIEJSZE,ŻE JESTEŚ.
wtorek, 23 września 2008
Przesłanie Ady
Każdy ma na tym świecie misję do spełnienia.Przeciętnych ludzi trzymają się typowe przesłania: być dobrą matką, żoną, mężem, cenionym pracownikiem....Nie sposób wymieniać wszystkie cnoty.Ale Ada ma uczyć miłości. Ada jest małą dziewczynką, a niejedno zlodowaciałe serce przebudziła. Bywało, że schorowane serce nie wytrzymało, nie było w stanie udźwignąć daru Ady.Teraz ciepłym tchnieniem wiatru daje znać,że jest i czuwa po drugiej stronie życia.Kiedy pierwszy raz pochyliłam się nad maleństwem,czułam jak przechodzi przeze mnie fala ciepła. Spacery z Adą, ciemną zielenią lasów-przypominały dawne,bajkowe wspomnienia: Calineczki, Alicji w krainie czarów, Śnieżki i innych bajkowych dziewczynek.Przy Adzie grzybki same do koszyka wpadały,jagódki i poziomki dzwoniły prosząc o zerwanie.Muzyka przyrody dała dobry zaczyn.Niebywała zwiewność i lekkość chodu,a także umiłowanie tańca, muzyki zdaje się być talentem.Można mieć życiowe problemy z wyborem - Ada ułatwia podjęcie decyzji zawsze właściwej. Ach,gdyby ten świat składał się z Ad,wówczas można powtarzać mocno i z przekonaniem-:"jakąż dobrą rzeczą jest życie"Szczęśliwi są Ci, którzy są z Adą, ale również Ci których Ada przeniknęła.Miłość Ady maleńką pajęczynką zatacza coraz szersze kręgi.Więc przystopuj, wyciągnij rękę,bo spotkało cię coś niezwykłego.
czwartek, 18 września 2008
Marzenia nie do spełnienia
Marzenia są dla mnie nieskończoną bajką, którą sobie opowiadam.Samoistnie zapisują się w pamięci.Początkowo przycupną w maleńkim schowku czekając na ciąg dalszy.Marzenia też marzą-nie chcą być spełnione.Kurczą się wtedy,filcują i tracą kolory.Kiedy o nich myślę pięknieją,
nabierają blasku,rozrastają się.Czuję wtedy wielkie ciepło w sobie i dobrze mi z tym. Marzeniazbudowane są z fantazji i pyłu gwiezdnego.To my nadajemy im realny kształt:samochodu,domku,
kosztowności....w nocy wszystko obraca się w pył gwiezdny. Zostawmy marzenia w spokoju.
Nie życzmy sobie ich spełnienia. Spójrz na twarz marzyciela-odzwierciedla się w niej uśmiech
dzieciństwa.Marzenie to link do szczęścia.Nie pozwalam swoim marzeniom odejść.Są moim
najwierniejszym przyjacielem.Uzupełniamy się.Dostają smaki życia,a dają szczyptę magii,której
namiastkę, trudną do wypowiedzenia usiłowałam przekazać.
niedziela, 14 września 2008
JESIEŃ Z KASZTANAMI
Niedzielne popołudnie odsłoniło trochę błękitu przetkanego słoneczną smużką, zachęcając do spaceru. Okoliczny park zaczyna przygasać,ale kasztanowce były w bardzo dobrej formie.Pyszniły się dużymi kulami i daleko im do samodzielnego pac, pac...
Amatorów kasztanów nie brakowało.Gałązki połamane,a część strąconych kul zagubiło się w trawie.Lubię taki kasztan z kolcami ściskać w dłoni.Porządkuje myślenie i określa właściwą samoocenę.Przypomina mi rycerza w zbroi.Pod zbroją kryje się miękkie, aksamitne ubranko,a w nim wilgotne,połyskliwe kasztanowe cudeńka.Mój Boże!co się z nich nie robiło w czasach mojego dzieciństwa.....Zastępowały klocki lego z oprzyrządowaniem.W drodze powrotnej zastanawiałam się dlaczego łupinki mają kolce?W przyrodzie wszystko ma swoje miejsce i przeznaczenie.Jedyne co przychodziło do głowy związane było z ochroną.Kolce mają chronić owoc po to,by mógł spokojnie dojrzewać.Wysycić się tą niepowtarzalną,kasztanową barwą.Szanujmy więc olbrzymie, zielone serce przyrody jak powiadał mistrz słowa.
czwartek, 11 września 2008
MUZYKA JUSTYNY (10.wrzesień 2008)
Moje muzyczne szaleństwo polega na tym,że kiedy przylgnie do mnie określony rodzaj muzyki,wy-
pełnia mnie ona po sam czubek głowy.Tę muzykę słyszę od środka i ona mną kieruje,prowadzi i
cieszy.Czuję się wtedy dużym instrumentem muzycznym.Pewnego dnia,albo pewnej godziny
po prostu odchodzi i pozostawia smutną,starą i zużytą.Dlatego nie dziwię się mojej koleżance
Justynie.Jest artystką,ma więc przyzwolenie na ekstrawagancje.Justyna potrzebuje podniet,
bodźców i to zaraz,natychmiast.Nie zdziwiłam się,kiedy ujrzałam ją w asyście muzyka amatora,z podręcznym instrumentem.Ten duet marzeń polegał na tym,że Justynie nieoczekiwanie zachcie-
wało się konkretnej melodii,a twórca improwizował.Niestety,przyszedł dzień kiedy muzyka opuściła Justynę.Każdy powrócił tam, gdzie jego miejsce w życiu.Tak bywa,kiedy muzyka przychodzi kiedy chce i jak chce.My zaś,cieszmy się chwilą muzycznego szaleństwa.
pełnia mnie ona po sam czubek głowy.Tę muzykę słyszę od środka i ona mną kieruje,prowadzi i
cieszy.Czuję się wtedy dużym instrumentem muzycznym.Pewnego dnia,albo pewnej godziny
po prostu odchodzi i pozostawia smutną,starą i zużytą.Dlatego nie dziwię się mojej koleżance
Justynie.Jest artystką,ma więc przyzwolenie na ekstrawagancje.Justyna potrzebuje podniet,
bodźców i to zaraz,natychmiast.Nie zdziwiłam się,kiedy ujrzałam ją w asyście muzyka amatora,z podręcznym instrumentem.Ten duet marzeń polegał na tym,że Justynie nieoczekiwanie zachcie-
wało się konkretnej melodii,a twórca improwizował.Niestety,przyszedł dzień kiedy muzyka opuściła Justynę.Każdy powrócił tam, gdzie jego miejsce w życiu.Tak bywa,kiedy muzyka przychodzi kiedy chce i jak chce.My zaś,cieszmy się chwilą muzycznego szaleństwa.
wtorek, 9 września 2008
Grek Zorba (9 wrzesień 2008)
Co pewien czas odświeżam dobrze mi znane fragmenty z książki:Grek Zorba.Upewniam się po raz któryś,że wszystko ma sens, nawet jeżeli życie rozbiło się na kawałki. Zawsze znajdzie się taki klej,który poklei rozsypane cząstki. Dla mnie takim pewniakiem jest Zorba,a matka natura bywa przychylna,zwłaszcza kiedy żyjemy z nią w zgodzie.Lubię grecką muzykę,zwłaszcza Sirtaki.W młodym wieku,miałam brzoskwiniową cerę i grecki profil.Cóż...z greczynki zrobił się babojag,tak jak z czarodziejki-czarownica.Było nie było ZORBA dobrze mi robi.
poniedziałek, 8 września 2008
Jasny obraz
Po kawie poprawiła mi się perspektywa i gotowam powtarzać mój ulubiony zwrot(Colas Breugnon):"Ileż na tej kuli ziemskiej wspaniałych rzeczy,do których śmieją się oczy i wyciągają ręce".Już od dawna zauważyłam,że światło dnia ma przeogromny wpływ na moje postrzeganie świata.Lubię świt z jego przebudzaniem,ale i odchodzenie światła ma w sobie coś boskiego.Boże,ile ja czasu trwonię na obserwacji natury.Natura zaś przemijając jest bezlitosna.Wystarczy spojrzeć w lustro.
Victoria!
Już od dawna przymierzałam się do własnego blogu,ale jak to w życiu bywa,zawsze coś się działo.Potem przychodziły obiekcje typu:czy ty kobieto masz coś mądrego do powiedzenia?Ostatecznie mowa jest srebrem,a milczenie złotem...Victoria dlatego,że przestałam się zastanawiać,zwyciężyły emocje no i jest pierwszy post.Muszę trochę odsapnąć,a przynajmniej napić się kawy.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)


